Witajcie kochani!
Na początku pochwalę Wam się, że od paru dni leniuchuję, ponieważ udało mi się zdać wszystkie egzaminy w sesji a było ich...7. Muszę przyznać, że ta sesja mnie bardzo wykończyła, a na ostatnie egzaminy już ciężko wiedza wchodziła do głowy. Jednak jestem mile zaskoczona, że udało mi się pozaliczać wszystko w pierwszych terminach bez żadnych poprawek. I może w indeksie nie roi się od piątek to i tak jestem dumna, że przebrnęłam przez to z podniesioną głową i walczyłam do końca. Sądzę, że i miesiąc tych treningów dał mi więcej siły do działania i udało mi się wszystko zdać.
Dzisiaj mamy święto zakochanych..choć ja bardziej preferuję okazywanie sobie miłości codziennie a nie raz do roku. Taki fajny widok widząc chłopaków zmierzających przez miasto z bukietem kwiatów i te szczęśliwe dziewczyny. Oby tak częściej panowie! :) Ja akurat średnio lubię walentynki, ale uczcić je mogę. Rok temu w walentynki byłam z moją przyjaciółką na zdjęciach a w tym roku spędziłam je z chłopakiem. Wybraliśmy się dzisiaj na seans do kina na film Deadpool. I mimo, że to nie był mój klimat - czarna komedia o superbohaterze - to naprawdę film mnie powalił. Nie żałuję, że poszłam i polecam każdemu kto waha się na to pójść.
A jak Wy spędziliście Walentynki?
Kurcze tyle wolnego teraz mam, tyle zdjęć pyszności czeka na opublikowanie na blogu a nie mam motywacji hehe, dosłownie czuję, że zaniedbuję czytelników, ale no wybaczcie - leczę psychikę po torturach na uczelni :D Będzie to krótki post, bo zaraz lecę się pakować, ponieważ zjeżdżamy jutro z chłopakiem do naszych rodzinnych miast. Wyczuwam w powietrzu jakąś sesyjkę zdjęciową z kumpelą, z którą będę się widzieć na dniach. Także może będą nowości i w końcu siebie pokażę :p
W związku z walentynkami i u mnie pojawiło się dzisiaj trochę słodkości <3
Pieczona owsianka