22 lutego 2017

#tb #ootd

O jejcia, ale mnie tu długo nie było :o Ostatniego posta dodałam 4 grudnia, a więc było już wiele wydarzeń jak mikołajki, święta, moje 22 urodziny i sesja zimowa na studiach. Tyle się tego nazbierało, że nie wiem od czego zacząć. Jednak bardzo tęskniłam za pisaniem tutaj i wróciłam. I nie będę aż tak bardzo odbiegała w przeszłość i zacznę chyba od stycznia. W sumie w grudniu nie działo się zbyt wiele interesujących wydarzeń. 


Styczeń był ciężkim miesiącem ze względu na bardzo dużą ilość zaliczeń na studiach. Praca proseminaryjna, zaliczenia ćwiczeń, nauka do zbliżających się egzaminów. Było urwanie głowy. Ten cały natłok zaczął się już w grudniu. Do przeprowadzenia miałam dwa wywiady kilkugodzinne i przebadanie 20 małżeństw kwestionariuszami. Dużo pracy i dużo stresu. I pytanie "Czy na pewno ze wszystkim się wyrobię?". Nie było łatwo, a z każdym dniem stres się zwiększał, bo zamiast uczyć się do sesji my zaliczamy ćwiczenia i piszemy mnóstwo prac zaliczeniowych. Na szczęście wszystkie ćwiczenia udało się zaliczyć do końca stycznia, wtedy  również zdałam egzamin zerówkowy i już jeden z nich miałam z głowy. Cała rzeź niewiniątek zaczęła się 1 lutego i miała trwać do 13. Łącznie miałam 6 egzaminów a wpisów w indeksie było aż 13, ale nie ma co się cieszyć w przyszłym semestrze czeka mnie 15 wpisów. Nasz kierunek słynie z dużej ilości egzaminów, bo mamy ich po 6,7 a nawet 8 w trakcie sesji - hardcore jest. Mega się bałam 1 lutego, gdy przyszedł czas na Statystykę (moja pięta achillesowa xd). Najtrudniejszy egzamin, którego bardzo dużo osób nie zdaje. Uczyłam się do niego najwięcej i najintensywniej i pomagał mi przy tym mistrz Staty i chłopak mojej bardzo dobrej koleżanki ze studiów. Gdyby nie on pewnie bym oblała ten egzamin. Po egzaminie ryczałam całą drogę do domu, bo test był pod tytułem "wtf?". Byłam załamana, że czeka mnie poprawka, a poprawki nie zdam, bo jest dwa razy trudniejsza od pierwszego terminu, a jak nie zdam to będzie warunek. No przeżywałam jak to ja. Życie bez stresu u mnie to nie życie :D Następny dzień - wyniki na mailu, ja nie chce patrzeć nawet na nie, bo wiem, że jest 2. Koleżanki dzwonią, piszą, żebym sprawdziła te wyniki, a ja uparcie nie chciałam tego zrobić. Serce biło jak szalone :D I w końcu zadzwoniła do mnie kumpela, która pamiętała mój numer indeksu i mówi "Zarzycka masz 3". Ludzie nawet nie wiecie, że tak można płakać z radości jak ja to robiłam po usłyszeniu tej przecudownej wiadomości, chyba jeszcze nigdy się tak nie cieszyłam i nie płakałam z radochy :D 


Z resztą egzaminów nie miałam większych trudności. Jedynie czekał na mnie jeszcze jeden cięższy, ponieważ miał on być w formie opisowej a nie testowej. A jednak egzaminy opisowe to nie jest moja mocna strona, ponieważ tu też trzeba mieć farta, by trafiły się pytania, na które umie się bardziej. Był to również kolejny egzamin, któremu poświęciłam 5 dni intensywnej nauki. I co najlepsze z tych dwóch egzaminów dostałam najgorsze oceny, bo 3 i 3,5. Taki mój los, że im uczę się więcej tym gorzej mi chyba idzie. Reszta ocen to już powyżej 4 także jestem z siebie meeega dumna, ponieważ wszystko zaliczone w pierwszym terminie i już na spokojnie swój wypoczynek rozpoczęłam 13 lutego. Odespałam sobie, zrobiłam porządki w szafach, posprzątałam, odwiedziłam rodzinkę w domu i tak jakoś to wolne za szybko minęło. Przydałoby się jeszcze kilka dni. Cieszyłam się, że zdałam trudną sesję, ale to co mnie czeka w sesji letniej to dopiero będzie rzeź. Bo te egzaminy co miałam to chyba był pikuś do tego co mnie czeka znowu za parę miesięcy. Ponownie będzie 6 egzaminów, ale za to JAKICH egzaminów!! Już sama sobie w tym momencie współczuje. Mnóstwo projektów do wykonania i ogólnie dużo wszystkiego. Od wtorku zaczęłam semestr letni i już delikatnie padam, bo zaczęłam go dwoma dniami na 7.30 a dziś miałam przyjemność być 10 godzin na uczelni, więc po tym wolnym i wstawaniu o 11 muszę się przestawić na wstawanie po godzinie 5. Przede mną kolejny bardzo trudny semestr, ale mam małe postanowienia, które mam nadzieję pomogą mi to wszystko ogarnąć i zdam za pierwszym razem. Co raz bardziej w siebie wierzę i wiem, że jak bardzo czegoś chcę to to osiągnę. Wiadomo nic nie przychodzi łatwo i od razu, ale ciężką pracą człowiek jest w stanie wiele zdobyć i ja będę walczyła. 


22 stycznia były również moje 22 urodziny. Rok za mną i kolejny przede mną. Nie wiem jak u Was, ale u mnie to dzień urodzin, a nie 1 stycznia jest momentem takich życiowych przemyśleń. Wtedy dokonuje analizy, co udało mi się zmienić w swoim życiu, na jakim etapie jestem, w jakim miejscu stoję. To jest ten czas, kiedy pojawiają się u mnie nowe cele i plany, które chcę zrealizować nie dla innych, ale dla siebie. Zawsze robiłam zbyt wiele rzeczy, by uszczęśliwić innych, ale ja byłam nieszczęśliwa i chcę to zmienić. Bo jeśli nie zacznę myśleć o sobie to nigdy nie uda mi się osiągnąć tego o czym marzę. Szkoda tylko, że osoby, które powinny być w życiu człowieka tak najbliżej, najbliżej wcale nie dopingują. Jest to przykre, ale mnie to nie zraża, to jest tylko dla mnie znak, że trzeba walczyć jeszcze bardziej. Mam już kilka konkretnych celów na ten rok i nie mogę się doczekać ich realizacji. O postępach będę pisać tutaj :)


Co do posta - ma on nazwę #throwback, ponieważ zdjęcia są już trochę nieaktualne. Robione były pod koniec grudnia, a ja w tym momencie nie jestem już blondynką, a brunetką i mam krótsze te moje włosy. Niestety przez ilość obowiązków nie miałam nawet czasu, by pójść i popykać trochę fotek. Mam nadzieję, że teraz się to zmieni, ponieważ i ja i mój chłopak będziemy mieć trochę więcej wolnego czasu i chciałabym to wykorzystać. Semestr zapowiada się trudny, ale nie mogę zapominać o swojej pasji :) 






















czapka-diverse/ kurtka-pull&bear/ szalik-stradivarius/ choker-e-carla.pl/ zegarek-casio/ kurtka jeansowa-pepe jeans (second-hand)/ t-shirt-marks&spencer (second-hand)/ spodnie-second-hand/ buty-emuaustralia

Pozdrawiam
Zarzi






















































































































Brak komentarzy :

Prześlij komentarz